Z Dzienniczka s. Faustyny

U stop Pana. Jezu utajony, Milosci wiekuista, zywocie nasz, Boski Szalencze, zes zapomnial o sobie, a widzisz tylko nas. Nim stworzyles niebo i ziemie, wpierw nosiles w Sercu swoim nas. O Milosci, o glebio ponizenia Twego, o tajemnico szczescia czemuz tak mala liczba Ciebie zna? Czemuz nie znajdujesz wzajemnosci? O Boska Milosci, czemuz taisz pieknosc swa? O Niepojety i Niezmierzony, nim lepiej Cie poznaje tym Cie mniej pojmuje, ale dlatego, ze Cie pojac nie moge wiecej pojmuje wielkosc Twoja. Nie zazdroszcze Serafinom ognia, bo wiekszy w sercu zlozony mam dar. Oni w zachwycie podziwiaja Ciebie, lecz Twoja krew laczy sie z moja. Milosc to niebo juz tu na ziemi dane nam. O, czemuz sie taisz w wiare? Milosc rozdziera zaslone. Nie masz zaslony przed wzrokiem mojej duszy, bos sam mnie pociagnal w lono tajemniczej milosci na wieki. Niech Ci bedzie czesc i chwala, nierozdzielna Trojco jedyny Boze, po wszystkie wieki. [Dz. 278]

166137